czwartek, 12 grudnia 2013

Z kuchni babci - zupa grochowa

Nowoczesna żona lubi wyzwania. Niektóre jednak... są bardziej wymagające od innych. Ale za to jak przyjemnie je wspominać, jeżeli osiągnie się sukces!

- Mam prośbę, ugotujesz grochówkę? Taką, jaką kiedyś robiła moja babcia. - Tym słowom towarzyszyło spojrzenie mojego męża, niebezpiecznie przypominające wzrok kota ze Shreka.
- Mogę spróbować. Ale musisz mi dokładnie opisać, co w niej było. - W odpowiedzi lekkie przerażenie na mojej twarzy.
- No taki mały groch, ziemniaki. Nie pamiętam. - Moje przerażenie wzrosło. Powiem więcej, sięgnęło zenitu!
- Hmmm... Zobaczymy, może się uda. - Przecież nowoczesna żona nie zna wyrażenia "nie potrafię"... Wszystko potrafię! Mam nadzieję...


Stwierdziłam, że ugotowanie zupy grochowej nie może być trudne, powinno być wręcz bardzo logiczne. Na wszelki wypadek wykonałam dodatkowy telefon do przyjaciela (moja kochana ciocia, dla której tajniki kuchni tradycyjnej są - w przeciwieństwie do mnie - doskonale znane) i stwierdziłam, że raz się żyje!


Składniki:
0,5 kg łuskanego grochu
2 l wody
300 g wędzonego boczku
200 g kiełbasy
1 duża cebula
3 marchewki pokrojone w słupki
4 ziemniaki pokrojone w kostkę
1 ząbek czosnku
sól, pieprz, majeranek do smaku


Przygotowanie:
Groch zostawiłam do namoczenia przez dobę. Następnego dnia przepłukałam go i zalałam wodą. Boczek, kiełbasę i cebulę pokroiłam w kostkę, podsmażyłam na patelni (cebulę dodałam w momencie, gdy wytopił się już tłuszcz), a następnie dodałam do grochu. Wszystko gotowałam przez około 20 minut. Po tym czasie - nie przestając gotować - dodałam marchewkę i ziemniaki. Kiedy warzywa zmiękły, dodałam czosnek oraz doprawiłam całość solą, pieprzem i majerankiem. Zupa była gotowa.

P.S. Udało się :-) było jak u babci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz