Stary
i sprawdzony sposób na pyszny i niedrogi obiad. Zachęcam wszystkie
nowoczesne żony (a także ich mężów :-) ), zwłaszcza, jeśli
udało Wam się pozbyć całej pensji, a do „pierwszego” zostało
jeszcze kilka dni...
Ciasto
na naleśniki
(przepisów jest oczywiście wiele. Ja korzystam z tego, którego
nauczyła mnie mama. W końcu nie zawsze muszę być tak bardzo
nowoczesna :-) ):
2
jajka
1
½ szklanki mleka
1
łyżka oleju
½
szklanki lekko gazowanej wody mineralnej
mąka
(ilość uzależniona jest od gęstości ciasta, którą chcę
uzyskać)
Ubijam
jajka, a następnie dodaję kolejno (cały czas miksując): mleko,
olej i wodę mineralną. Na końcu wsypuję mąkę i lekko miksuję.
Nadzienie
szpinakowe:
szpinak
(najlepszy będzie oczywiście świeży, jednak mrożony (ale bez
żadnych dodatków) też sprawdzi się idealnie)
mała
cebula
1
łyżka masła
4
łyżki śmietany lub jogurtu greckiego (ja wolę jogurt – jest
lżejszy)
1
ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę)
ok.
70 g sera żółtego (startego na dużych oczkach)
sól,
pieprz, garść świeżej bazylii (drobno pokrojonej)
Na
rozpuszczonym maśle lekko podsmażam posoloną cebulkę. Dodaję
szpinak i duszę ok 10 min. na niedużym ogniu (jeśli trzeba,
podlewam delikatnie wodą). Wlewam śmietanę / jogurt i mieszam.
Następnie wcieram ser żółty, a po wymieszaniu doprawiam całość
czosnkiem, solą, bazylią i pieprzem.
Doskonałym
uzupełnieniem naleśników ze szpinakiem jest oczywiście sos
czosnkowy
(powiedziałabym wręcz, że nie może go zabraknąć!). Ja osobiście
jestem zwolennikiem dość lekkiej odmiany tego dodatku:
4
łyżki jogurtu greckiego
½
łyżki majonezu
1
ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę)
sól,
pieprz, świeża bazylia (drobno pokrojona)
Mieszam
wszystkie składniki. Przyprawy dodaję do smaku.
Naleśniki
przełożone nadzieniem szpinakowym (na zdjęciu trójkąty, mogą
być również ruloniki) jeszcze na chwilę kładę na gorącej
patelni. Dzięki temu są lekko chrupiące i gorące.
Danie
ozdabiam listkami świeżej bazylii :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz